Your copy of the theme has not been activated. Please navigate to Loquet Dashboard where you can enter your purchase code and activate your copy of the theme so you can have access to all the setup wizard, elements and theme options.

Wójcikowska Leokadia

– I Pani pochodzi z tej miejscowości tutaj?

Nie

– Skąd Pani pochodzi?

Z Wymysłowa, tam jak Bolmin

  • II wojna światowa – spalenie młyna w Bolminie

    Jechał Żyd do młyna, to jeszcze jak u ojca byłam taką, takim dzieckiem, i przewrócił mu się koń. Nagle mu się przewrócił, pienił się i przewrócił się. Ten Żyd mówi tak: ,,Petelicki, daj no jakich ciuchów kobiety tutej mi”, mówi: ,,dejno mi raz dwa”. Łojciec złapoł, za przeproszeniem, majtki mamy i zaniósł temu Żydowi. Otar go tak łod góry do dołu tego konia, od łba do dołu, i ten koń się otrzepnoł i wstoł i poszedł.

    - Czyli to pomogło, tak? Że, takie odczynianie?

    Tak

    - A w innych sytuacjach jeszcze takie rzeczy się działy? Że się używało takiej rzeczy do odczyniania?

    Ja sama nieraz jeszcze brałam sukienką i łocierałam dzieciom głowy

    - I to w razie, gdy dziecko bolała głowa na przykład, albo było chore, tak?

    No. Złapałam sukienkę [śmiech]

    - I to pomagało?

    No

  • Historia o strachu wisielcu

    Powiesił się chłop, sąsiad, no i tego. Ja zawsze tak wspominałam o nim, ale wcześniej jeszcze przyniósł mąż brzuske z kolegą do domu, postawił pod łoknem. To ja mówię: ,,weźta tę brzuskę, bo się będę bała!”, ale ten facet mi się przyśnił, bo mówi tak, że: ,,nie wspominaj mnie tak, bo cię postraszę”. I pewnego razu położyłam się spać, już mąż poszedł spać, dzieci tak samo. A ja na ostatku, jak to kobieta, nie?! Poszłam położyłam się. Nagle słyszę otworzyły się drzwi od sieni, takie na klamkę były, to słychać było głośno. Miałam mówić: ,,Janek nie zamknąłeś drzwi?”, ale się nie dało się odezwać. Nagle patrzę na drzwi do pokoju, nie otwierajo się. No to patrzę co będzie dalej, a tu mi się położyła na nogach, taki ciężar, strach mnie zebroł, wykręciłam się do dziecka, przykryłam się pierzynkom na głowę i usnęłam. No i na tym się stało.

  • Historia o znikającym mężczyźnie

    No jeszcze Panu powiem to jak chodziłam do tej krawcowej, ale wcześniej chodził taki starszy facet, a to chyba był Żyd, chyba. No i śmiał się, bo mówił, że na tej lasce to pojedzie do nieba. To my się śmiali z niego. Nareszcie poszłam do tej krawcowej, idę od tej krawcowej tak późno wieczorem, gdzieś godzina była dziesiąta. Wyszedł facet z tamtego miejsca, gdzie jego te Niemcy zaszteliły. Wyszedł z tamtego miejsca i idzie w stronę mnie, to ja do krzyżówki doszłam i stanęłam, patrzę gdzie on będzie szedł, a on wykręcił tą drogą naprzeciw mnie co będę szła. Jak doszedł to mówi tak: ,,choć, co będziesz stał!”. To ja się wykręciłam, przecież nikogo tu nie ma, tylko ja stoję, to on na mnie tak pewnie powiedzioł. I idę za nim. Chcę go dozgunić wie Pan, żebym była bliżej, żeby było lepiej iść. Ni mogę go dozgunić, a on idzie i rozmawia. Nareszcie mnie strach zebrał i prosto bez pola do światła naszego, bo mama jeszcze siedziała, czekała na mnie. Przyszłam do domu i chłopaki, moje kolegi siedziały, czekały na mnie czy przyjdę czy nie przyjdę, ale był na kredensie durszlak i na tym durszlaku były łyżki. Nagle ten durszlak z tymi łyżkami zaruszał się, jak im opowiadałam. Jak un od tej, od tej szafki [śmiech]. Więcej, więcej już żem nie poszła o tej godzinie, chocioż było dużo szycia, to jużem nie poszła, tylko musiał mnie jej syn przywieźć na rowerze.

  • Historia o wypasie krów i pasterzu nieboszczyku

    Pasłam krowy, no i ten facet taki nie dał paść na swoim tym, pastwisku. Nagle moja krowa poszła w jego pastwisko, ja po te krowę idę a facet stoi przy olszynie i łamie gałęzie. Ja mówię: ,,a kto to, to łamie te gałęzie?”. Patrze, to, to un, ten Szewczyk, mówię, un łamie gałęzie. Po krowę szłam a on, nie żył, on nie żył. Przez cały myślę, że jest tutaj, że pilnuje.

  • Historia o dziadzie

    - Czy starsi ludzie straszyli dzieci czymś?

    Dziadem!

    - Dziadem straszyli? A co mówili o tym dziadzie?

    A ja wiem? Bo ci dom dziadowi

    - Dziadowi? Ale nie mówili co zrobi ten dziad z takim dzieckiem?

    Nie

    - A mówili jak wygląda taki dziad, żeby dziecko się, mogło go rozpoznać z daleka?

    Worek, worek na plecach, w kapeluszu.

    - I coś jeszcze? W co był jeszcze ubrany? Miał kapelusz, worek i na jaki kolor miał ubrania?

    Czarne spodnie, tu czarne, taką bluze czarno

  • ,,Czy krowie ktoś mógł ukraść mleko?”

    - Albo, że krowa nie dawała mleka, to co się wtedy mówiło?

    Czarownica!

    - Czarownica?! I co, co trzeba było takiej krowie zrobić?

    Takim, kreśało się takim, kredą tą, święconą

    - Co się kreśliło i gdzie?

    Wymię

    - I to pomagało?

    No, że to podobnież pomagało, to ja nie wiem

  • Historia z II wojny światowej

    Światło, to nie wolno było zaświecić, tylko mama musiała zastawiać okna kocami, żeby nie widać było światła, bo były takie chojoczki tam, były niedaleko nas i tam w tych chojoczkach to ich pełno było i tam pilnowały, gdzie jakie światło. A nie wiem czy Pan pamięta o partyzantach? No pamiętam, partyzantów było tyle tych. Panie kochany, zastrzeliły Niemca na jednicy, ubrał się w tego, w niemieckie ubranie ten, ten partyzant i przyszedł do nas pyta się czy mamusia pamięta tego partyzanta? Mamusia mówi: ,,to jest Niemiec nie partyzant, jak on ubrał się w ubranie niemieckie!”. Niemcy jeździły i szukały go po drodze, a partyzantów pełno było u nas na podwórku. Przywiezły mąkę mamie, żeby piekła chleb, a ony poszły do lasu, a Niemcy jeździły i szukały. Jakby tak były złapały, to by były spaliły całą wieś. Dobrze, że nie przyjechały na wymysłów.

  • Historia z II wojny światowej

    Jak raz, jednego razu to my suszyli siano z mamusią i patrzymy – krowy! To przez, rzeka tam była koło nas, Nida niby, Nida. Leciały po lesie i przez te rzekę i dwóch tych partyzantów i prosto do nas, na te, na te kopki, na to siano tam. I leci do kuchni strzelały, a my, a my grabili siano, a ony uciekły do, tam niedaleko były te, olszyny i tam w tych olszynach był taki strumyk i były takie kępy trawy. Pod te kępy trawy w te wodę się schowały i przeszły. A jakby tak byli Niemcy z tego, to byli spalili nasze wieś całą. Takie byli mądre partyzanty.

  • Opowieść z czasów II wojny światowej

    No ciężko było, bo młyny zamykane były. Nie wolno było mlyć ani na chleb, to my na żarnach mlyli. Taka byłam, to se stołeczek przystawiałam do, do żaren i siostra w jedne stronę kręciła a ja w drugą stronę. Łojciec nam pokazywoł – ty w te stronę ciąg, a ty w te stronę ciąg. Musieli my se umlić na chleb. No, chleb to był pod kłódką, zawinięty, bo nie wolno było mlyć, nie wolno było, młyny. Nawet jak żarna, to jak znalazły Niemcy, to zabrały.

  • Boże Narodzenie w dzieciństwie

    No, opłatki to nosił ten, kościelny. A Boże Narodzenie no to normalnie, wigilia była, opłatek był. Mama ugotowała kaszy gryczanej ze sosem grzybowym, pierogi, ciasto i to wszystko. Połamali my się opłatkiem. Najpierw ojciec z matką, później z nami. A wigilia to była słoma w tym, w kuchni pościelona, snopek słomy była za, za łóżkiem, taki nieduży. Ten snopek słomy później mama z tatą brały i łokręcały drzewka, żeby dobrze rodziły. A te słome zabrały, tego, pod krowy pościelać, na drugi dzień, po świętach.

  • Z opłatkiem do zwierząt

    Opłatek to mama z tatą zanosiły krowom i owcom, z chlebem.

Kategorie