Your copy of the theme has not been activated. Please navigate to Loquet Dashboard where you can enter your purchase code and activate your copy of the theme so you can have access to all the setup wizard, elements and theme options.

Stefania Dudała, cz. I

Nazywam się Dudała Stefania, urodziłam się w 1939 roku, w Rębowie, no i mieszkam do tej pory w Rębowie.

  • O miejscowości Rębów

    …to jakiś rębacz, takie cóś nazwisko tu gdzieś tak było i ta miejscowość od tego rębacza powstało, ten Rębów, to nazwisko, tak tej wioski, no…jakiś tam dawniej, dawniej jakiś tam rębacz rębacz, gdzieś tam nazwisko, bo rębacz zamieszkiwał tu gdzieś blisko w okolicach no i później przez, ta wioska, została Rębów nazwana. Ale przedtem było przez EM, bo jak czytałam, to było przez EM pisane, Rembów. To jest drugi taki Rembów, a ten jest przez Ę, Rębów.

    - A czy… Pani czytała na temat tego, że przez R E M…tak?

    Tak. Czytałam na temat tego.

    - A czy pamięta Pani może żeby się posługiwano kiedyś taką właśnie nazwą, że przez EM?

    Nie. Już za mnie to nie słyszałam. Tylko Rębów, Rębów było pisane.

    - Czyli zawsze było…jak Pani pamięta, tak było Ę?

    Tak. Przez Ę było. Tak było i tak zostało i jest.

    - A czy Rębów, on ma jakieś…ta miejscowość…czy ma jakieś części? Jakieś dzielnice? Czy jakoś nazywają się inne części Rębowa?

    No są takie, no to…z dawna z dawien takie były, ta…o! Tam była Stara Wieś. Parę domów nazwane Stara Wieś. Tam znów były Błonie, tam nazwane tak. Tu był znów, takie ta ulicka, to tutaj to było Dębniacki Koniec mówili, no. A tam, gdzie środek, mówio Korycki Koniec. No takie były te przezwiska…A teraz no to nie ma tak, ale dawniej dawniej to tak było, no. A i do dzisiaj! „Gdzie idziesz?”, „Na Wieś!”, no to tam jest ta wieś, parę domów, stare domy tam, ta Stara Wieś się nazywało, ale mówią na Wieś. Albo „Gdzie idziesz?”, „Na Błonie.”.

  • „Światełka” nad Nidą

    Tak za Nidą to mówili światełka latają…takie światełko migało tak. Widziałam nie roz tak, wieczorem jak się wyszło, to ciemno było, to tak światełka latają…a czy to były jakieś robaki, takie świecące może, a to nie zbadali a mówili, że światełka latają.

    - A czy coś więcej na temat tych światełek…?

    A więcej na temat tego to nic nie wiem. Tylko mówili, że to światełka latają tam…

    - A mówiło się, że nie wolno do tych światełek podchodzić, czy coś?

    Nie, nic nie mówili nic, tylko mówią tak, że wieczór to światełka latają tam za tym…

    - Za Nidą?

    Za Nidą.

  • O „prowadzaniu” ludzi

    Tam jak do Motkowic, te łąki, tu z tej strony Nidy, no to mówili tak, że tam jak ktoś jechał, to tam prowadzało, mówi tak, do wody, że tam gdzieś tak miało prowadzić, to to o takich, to słyszałam, takie rzeczy. No to opowiadali, że to tam jakieś tam prowadzały te duchy czy tam cóś, to, że tam się zdarzało, że ktoś wszedł do rzeki, albo gdzieś do jakiego, jak te rowy takie, z wodą były strumyki, to mówi do tego strumyka wszedł, albo co, bo to mówi – prowadzało tam. Takie opowieści były, ale to już, jak byłam jeszcze dzieckiem, to to słyszałam. A później to już zanikło, już nie było tego, już nie…

    - A czy, bo… czy to było tak, że ktoś się zgubił gdzieś, i dlatego go prowadzało?

    Tak! Że jak ktoś zabłądził i nie mógł trafić tam, gdzie miał jechać, że to tak jeździł po tych łąkach i tak prowadzało, tak…

    - I ostatecznie go, jakby, miało doprowadzić do rzeki?

    Tak. Albo do jakiego strumyka i tam w strumyku jak się…jak już wszedł do strumyka to zginęło i już później wiedzioł, co i gdzie.

    - Czyli woda, tak naprawdę, jakby oczyszczała?

    No może…może i to…no to jeszcze dzieckiem byłam, to pamiętam te opowieści. Tak jak się poschodzili, bo przed tym przecież nie było telewizji, nie było radia, światła nie było, lampy naftowe…przecie u nas to długo lampy naftowe były. Do siedemdziesiątego chyba pierwszego roku nie było światła. Dzieci moje już do szkoły chodziły, jeszcze o lampie naftowy się uczyły. W Kliszowie już było światło, a tu u nas nie było.

    - Czyli mówi Pani, że zbierano się, tak? I opowiadano sobie różne historie?

    Tak. No i tak opowiadano takie rzeczy.

    - A czy…w jakich okolicznościach się spotykano? To znaczy, czy to były jakieś…nie wiem…przy jakiej czynności?

    A zimą, jak już tak wieczór przyszedł, czy w niedzielę, to się tak zbierali, i tak opowiadali. Do jednego domu się tak zbierali. Zależy gdzie, bo przecież nie wszędzie można było, to gdzieś taki dom był upodobany, że wszyscy się zbierali tak, no i tak opowiadali. Jeden przed drugim. A ten to tamto, to widzioł, to tamto widzioł, tak, no…

  • Złoto w figurce

    Jak tu jest koło kapliczki taka figurka, teroz jest odremontowano, ale to było za tą kaplicą, i to dawniej, dawniej, tam że tam miała jeszcze, te dziedzice były, bo to w Kliszowie był ten dziedzic, bo przecież tu u nas była szkoła! W Rębowie tak samo, była jeszcze przedtym. Ja jeszcze nie pamiętam, ani rodzice moi, ino mówili, że no, tu szkoła w Rębowie powstała później w Kliszowie. No to ta figurka stała, później mówili tak, że jakieś złoto, czy coś miało być…no i tu, taki od nos jeden, czy dwóch wzięło, bo to jeszcze dawno dawno opowiadali, wykuły tam, w ty figurce, dziurę, ale nic nie było, no i tak stoł taki…tero dopiero go odbudowali, tak, odnowili, bo mówi…jest ten, jest tu koło kaplicy ta figurka…no mówili, że tam miało być złoto, czy tam coś tego…no to różne takie wierzenia były, to dawniej, dawniej przecież to wszystko. To jo tak, co zapamiętałam jak dzieckiem byłam. No tak już później za mnie to już nie, jak dorosłam to już takich wierzeń nie było, już nie…

  • Hodowla owiec

    A później to jeszcze i owce były, i to to…tak każdy miał jedną owcę bo to, ale to już, ja już byłam, wyszłam za mąż, to już wtedy, już my mieli to gospodarstwo i owce my mieli, bo wełnę trzeba było, bo to swetry robiło się, no… To ja, sama swetry…przędłam tę wełnę, bo to jeździło się to tak zwanej grębli, to to tak ładnie tę wełnę rozprowadzili, później się przędło, no i swetry z tego robiłam. Skarpety, swetry, czapki dzieciom…bo to było takie wszystko, trzeba było robić w rękach…

    - Samemu? Żeby można było ubrać w coś dzieci?

    Samemu…no żeby się ubrać, tak było…

  • Uroki na zwierzęta

    Właśnie tak mówili, że jakoś, że jechało, na przykład, koniem, no i nagle, jakaś tam kobieta przeszła, czy coś tam, i mówili te, o! kuń momentalnie stanął, upocił się no i przewracał się. To mówili: „Urzekła konia!”. Takie były te, gadki.

    - A czy dało się jakoś tego konia…?

    No dało…jakoś robili, to jakoś za uszy brali tego konia, jakoś ciągnęli i podobnież to pomagało…

  • Uroki na ludzi

    - No to skoro zwierzę można było urzec, tak Pani mówi?

    Tak

    - To…a człowieka można było urzec?

    Tak samo podobnież! Głowa bolała no i jakoś to później…robili tam. Przecierali czym tam, tym, koszulą czy czapką i tak do góry się pluło i na boki i tu się robiło tym no i przeszło! Były takie zdarzenia! Te urzeczenia takie, były! Teraz to się nie słyszy tego w ogóle…

    - A Pani mówiła, że trzeba splunąć na boki? Tak?

    Tak.

    - A na ile boków?

    No na dwa…i do góry. Na trzy!

    - A do dołu? Też, czy nie?

    Do dołu nie…tylko na boki i do góry…

    - Czyli trzy…trzy, tak jakby w trzy miejsca…?

    Tak, trzy. Tak, trzy miejsca takie były. Tak, to to słyszałam, to to tak.

    - A czy coś się robiło takiego, żeby zapobiec urzeknięciu?

    Nie, tego się nie robiło, bo to niewiadome było. Nie wiadomo wkiedy, w której chwili możno co było tak, żeby mógł urzec. A nie wiadomo kto to był, że tak mógł zrobić, ani nic. No to…takie było! Że to urzeknięto mówi, urzekł. Ktoś tam ją urzekł. Ale nie było tak, że ten ją urzekł, czy tam coś tego…

     

    To takie były opowiadania, że mówi: „na południe nie idź w pole bo cię Południca złapie”. Ale jaka ta Południca, albo co, to tylko ta mowa była, takie…ale co to było, to niewiadome.

    - A nie mówili nic więcej?

    Nic więcej!

    - Nie pamięta Pani?

    Nie pamiętam… Tylko mówili tak, że to w południe to nie być na polu, bo cię Południca złapie. A co to miało za znaczenie? To tego to już nie wiem…

    - Nie wie Pani…?

    No, tylko takie powiedzenia były…strachy tak, dzieci małe a to „Skrócorz idzie!” – się straszyło, bo ten co skóry skupywał to mówili: „idzie Skórcorz, to cię zabierze”. Takie były, dzieci tak straszyli…

    - Czyli…Skórcarzem…tak?

    Tak! Co skórki skupowali przedtym. Chodzili po wsiach i skóry skupowali…

    - Ale to byli obcy ludzie, tak?

    No…obcy taki, chodził pan taki i skupywał skórki z królików, z tego…i późni, bo to króliki tyż hodowało, to jak się zabiło, to te skórki się wysuszało i sprzedawało się. I chodził taki pan i skupywał to i…no i mówili Skórcorz na niego. Skupowoł skóry, no to skórcorz…

  • Zmora

    No to Zmora! W nocy, na spaniu, że to dusiła Zmora, mówili. Ale jo tego nie przeżyłam, to nie wiem, tylko słyszałam takie gadki, że Zmora w nocy, to Zmora… ale co to było, ta Zmora, że co…dusiło człowieka, że nie mógł oddychać. Ale to było chyba, bo zależało bo to od, że jako astmę miał człowiek, albo co, no to nie wiedzieli, no mówili, że Zmora cię dusi, mówili, no…

    - Ale mówili coś takiego?

    Mówili, tak!

    - A mówili jak można się było pozbyć tego?

    Nie, tego już nie mówili…tylko mówili: „A, w nocy to Zmora cię dusi!”, no…

Kategorie