Your copy of the theme has not been activated. Please navigate to Loquet Dashboard where you can enter your purchase code and activate your copy of the theme so you can have access to all the setup wizard, elements and theme options.

Musiał Krystyna

Nazwisko moje Musiał Krystyna, mieszkam we Włoszczowicach tu od urodzenia, należę teraz do Stowarzyszenia Kobiet Wsi we Włoszczowicach. Działamy tu już dziewiętnaście lat.

  • Części Wsi

    Powiem o mojej... bo tu Włoszczowice podzielone były na takie jakby dzielnice i moja dzielnica się nazywa Brzyska i tak, jedni mówią, że od brzasku słońca, bo tam jest tak bardziej na wschodzie, a inni mówią, że to jest, że tam gdzieś brzozy rosły, że od brzózek. No ale to tak, teraz powstały ulice no i już ta moja dzielnica będzie tylko chyba u starszych jako Brzyska. Zagonie, Zawsie, Struga, no tak się mówiło, Koło Basenu, Do Kolei no i teraz zrobili, że o Po Strudze jeszcze, a teraz już dwa lata chyba jest jak są nazwy ulic.

  • O Krzyżu Przydrożnym. Postać w Długim Płaszczu

    Z tego co pamiętam, to jest taka droga, która prowadzi przez pola i tam jest krzyż. Jest tam data, ale dla mnie to jest niezgodna, bo jak pytałam, tam jest 1943, ale pytałam ludzi, którzy byli na przykład z dwudziestego roku, mówią, że tego nie pamiętają, żeby ktoś budował póżniej, tylko to już było, może to jest 1800, a później przy poprawianiu ktoś tam zmienił. To tam przy tej figurce mówili, że straszy. To się okazywało w taki sposób, jakieś zwierzęta, że tamtędy niby leciało, a że to tak jakby było, no nie wiem jak to powiedzieć, że, że mówio, że straszy tam w tym miejscu. Ja tego nie doświadczyłam. I jeszcze później mój tato mi opowiadał, że w stronę jak się idzie do Grabowca, tam jest no ta droga, ale to jeszcze na Włoszczowicach jest i tam jest i krzyż i jest taka figurka. I tam przy tej dródze i mówi taka biała figurka, że też straszyło i on mówi, że to doświadczył, że jak któregoś razu wracał w nocy, to pokazała mu się jakaś postać w długim płaszczu i że szło to przed nim i w pewnym momencie znikło.

  • O Miernikach

    Natomiast sąsiedzi opowiadali, czego, ja byłam dzieckiem i się później bardzo bałam, że jakieś, oni to nazywali świczarczyki, że było na polach widać jakieś światła, a to mierniki, że to jakieś były. Że źle były pomierzone pola, oni tak to mówili, i tu że jeden pan był taki (?) jak był chłopcem, to jak wyszedł, że zagwizdał, to nie mógł dolecieć do bramy, bo to go tak goniło. No ten człowiek nie żyje, bo zginął pod Monte Cassino, ale to wiem z opowieści mojej mamy, że te strachy takie były, no tego sąsiada, który to opowiadał i też mówi, że widział takie coś, że te światełka tam koło lasu się pokazywały, no to tego pana pamiętam. Już kupę lat temu zmarł, ale ja go pamiętam.

  • O Miernikach c.d.

    Że to było w mgnieniu oka i on do domu musiał uciekać, bo się tego bardzo bał, bo un nie wi, co by się stało z nim, no...
    -No faktycznie...
    ...bo to był dla dziecka strach, bo no bo jak ja miałam tam 10 lat czy może nawet mniej jak te opowieści takie słyszałam, no nie było radia, nie było telewizji, a do mnie do domu, do moich rodziców tak schodzili się tacy starsi ludzie i opowiadali różne rzeczy.

  • O Rzucaniu Uroków

    Proszę pana, takie zdarzenie było u mnie w domu, że mój tato bardzo się lubił chwalić jak mu coś w oborze się wiodło, to wołał wszystkich, bo mówił mam ładne świnki, bo coś tam. No i pewnego razu przyszedł taki pan i no mój tato mu pokazał i za niedługo mówi świnie są chore no i zawołał sąsiada. Ten sąsiad przyszedł i mówi tak "ty zdejmuj kalesony i trzyj te świnie, bo one są urzeknięte" o tak to nazywano, urzeknięte. I tak zrobił i to pomogło. Ja nie widziałam tego, no bo być może byłam jeszcze za mała, ale takie rzeczy się zdarzały. Sąsiadka mowiła, że miała gęsi... bo dawniej to, no ludzie mieli tylko pokój i kuchnię, ale jeżeli kociła się owca, to oni brali to do domu i w domu następował ten, albo już samokot, albo już z małym tym przyszło, albo jak była gęś siedziała na przykład na jajkach to też pod stołem specjalnie było zasłonięte, żeby nie szczypała, bo tak się to zdarzało. Ale jak się gąski wylęgły, to nie były wysyłane do obórki, tylko parę dni siedziały w kuchni. I też sąsiadka mi mówiła tak, no to nie mnie, ale ja też słyszałam, że przyszła jakaś pani i ona wyszła, a gęsi, mówi, takie jakby potem były pooblewane i zaczęły te, mówi, no prawie zdychały i mówi no to był urok, no. Też to odczyniali ten urok...
    -I w jaki sposób?
    W jaki sposób ja nie wiem. Nie wiem. Jedni mówili, że trzeba było popluć do czterech kątów, no inni mówili, no tak jak mówię panu, że ten, że mowi, zwierzęta, że trzeba było czymś, jak mężczyzna urzekł, że to niby no spodniami czy kalesonami, no, a jak kobieta to jakąś tam spódnicą. No tyle pamiętam z dawnych czasów, ale teraz to mnie się takie rzeczy nie zdarzały, nie wiem o takich rzeczach.

  • O Południcy

    Gdyby był ktoś dłużej w polu, to słyszałam, jak no ktoś czy przechodził, czy co, mówił, żeby zejść, bo cię południce złapią, czy coś takiego. A jakie to południce, nikt nikogo takiego nie słyszałam, żeby się działo, tylko po prostu tak, na południe, żeby zejść z pola, bo południca cię zabierze.

  • O Wigilii. O Straszeniu Drzewek Owocowych

    No to w Wigilię, no to przeważnie mówili, żeby dzieci były grzeczne, bo cały rok będziesz grzeczny, no żeby kto tam jakiegoś klapsa nie dostał. No tak wyglądało się z samego rana, żeby przyszedł pierwszy mężczyzna, że to się będzie szczęścić, że gospodarzowi się na przykład byczek urodzi, a nie jałóweczka, no a takich innych no to nie, nie znam. Natomiast już wieczorem po kolacji, to słyszałam, bo ja jestem, dziewczyny same w domu były i tego żeśmy nie robiły, ale u sąsiada byli chłopcy, u drugiego sąsiada też, to na wieczór wychodzili i no głośno wołali do jabłoni czy do śliwy, że "czy będziesz rodziła, czy nie będziesz, bo jak nie, to cię wytnę" no i to się zamierzał niby tą siekierą, że to ma ją ściąć i to co roku się takie coś odbywało.

  • Snopek "Szczepan"

    No poza tym no to przynosili taką słomę, że to był jakiś Szczepan, ale ja dokładnie tego obrzędu nie pamiętam, bo tego nie stosuję. Wiem, że to był taki jakby mały snopeczek i to stało do nowego roku, ale to się nazywało Szczepan.
    - Czyli przynoszono taki snopek słomy, tak, i on w Wigilię go ustawiano, on się nazywał Szczepan i do końca, do Nowego Roku on stał. I mówiono, że co on miał robić?
    Nie, później, że wynoszono go na pole, ale co z tym siędziało i po co...
    -Nie słyszała Pani, co robiono z tym Szczepanem później?
    To nie wiem, nie interesowało mnie to już dalej. Nie wiem, nie przyniosłam takich tradycji. Bo później to i u mnie w domu zanikło...

  • Poświęcony owies

    A to święcenie owsa to było, no to już w kościele, no i, to z resztą do dzisiejszego dnia jest tradycja, że do kościoła, no, czy zanosi się swój, czy tam ktoś przyniesie większą ilość, ksiądz to święci… Zanosi się… że to jest lekarstwo dla zwierząt.
    - Ten poświęcony owies?
    Ten poświęcony owies.

  • Zasiew i Kłosy Dożynkowe

    Jak był wieniec dożynkowy robiony, to można było se urwać od tego wieńca poświęconego kłosa i to wrzucić do swojego zboża. To tak...
    -I to jakby miało być zaczynem na...
    Tak, no to na jesieni, bo u nas jest 8 września odpust w Piotrkowicach w kościele, tu się, są takie dożynki parafialne, z resztą z różnych parafii tutaj ludzie przynoszą te wieńce i to jest Matki Boskiej Siewnej i po tym, po 8 września, no się sieje zboże ozime, więc to się dorzuca do, no z kłosów się wydłubuje i rzuca się do zboża.

  • O Zmorze

    Że ten sam pan sąsiad, który opowiadał o tych świeczarczykach, to on opowiadał taką rzecz, że został sam po śmierci rodziców z młodszą siostrą no i czasami jej dokuczał. I mówił, że pewnego razu leżał w łóżku i mówi, coś do niego przyszło i mówi, tak strasznie trzęsło tym łóżkiem, że myślał, że to się zarwie i powiedziało mu, że, żeby więcej tej siostrze nie dokuczał. Ale jeszcze tak mi się tu nawiązuje, ja nie pamiętam dokładnie jak on to opowiadał, że kogoś dusiła zmora. I mówi, to było nie jednej nocy, i mówi, że wysprzątany był, ale nie wiem, czy to było u niego w domu, czy u kogoś, że wysprzątano w domu do czysta, i mówi, jak to tego kogoś to dusiło, to po przebudzeniu się takim znaleziono kłos zboża i podpalono to i mówi w tym czasie, że zdążyła przylecieć jakaś kobieta, żeby tego nie robić, bo jej się włosy na głowie palą i że to niby ta kobieta miała być tą zmorą. Nie wiem, bo tego też się bardzo bałam.

  • Burza

    No to, jak była burza, to się wystawiało obrazek święty, niektórzy i gromnicę też wystawiali, ale nie pamiętam, czy się ta gromnica miała świecić, czy nie. Tego nie wiem. No i na pewno jak się błyskało, to sąsiadka mówiła, żeby mówić "niechaj będzie pochwalony przenajświętszy sakrament", taką tą formułkę. No i każdy, żeby był w domu, żeby magnesu nigdzie nie było, żeby noże były pochowane, bo to mogło ściągnąć pioruna, bo to jest magnes, mówiła.

  • O Siarkowskim

    Tak, słyszałam, bo nasz wójt, znaczy to już w tej chwili nie jest wójtem, Krzysztof Słonina, on to tak zaczął o nim opowiadać, o nim, że to zbierał takie wieści z dawnych lat jeszcze wcześniejszych z Ponidzia, bo on się urodził w Imielnie, a tutaj był w Kijach na parafii. W prawdzie nie długo tam był, zachorował i gdzieś tam poszedł do rodziny na Śląsk, no ale to tyle słyszałam, że on zbierał takie starodawne, no, wieści.

  • O Piotrze Ganie

    No bo jak jeszcze byłam panienką, ale tu na sąsiedniej wsi była zabawa, z resztą często tutaj tak samo były u nas te zabawy, właśnie tam grały takie zespoły ludowe jak to się to mówi. I właśnie tam do tej sąsiedniej wioski przyjechał pan, który miał no ten magnetofon i on to nagrywał i właśnie mówili że ten pan to z radia, z radia. I tak mi się wydaje, że to był ten pan, Piotr Gan.

Kategorie