Your copy of the theme has not been activated. Please navigate to Loquet Dashboard where you can enter your purchase code and activate your copy of the theme so you can have access to all the setup wizard, elements and theme options.

Mirosława Wojnowska

Nazywam się Mirosława Wojnowska, mieszkam w Umianowicach, ul. Przemysłowa 16, pochodzę z Młodzaw Dużych, nazwisko panieńskie Wielgus.

  • Puszczanie guseł

    A to jak mi babcia opowiadała, że jakieś tam gusła robili. Jeden drugiemu na złość zrobił, to niby, że konie nie jechały, tylko stanęły i odwróciły się do się…no, do wozu i nie poszły dalej. To tak jakby jeden drugiemu robił na złość. - A wiadomo było w jaki sposób można było na złość zrobić człowiekowi? To znaczy…że oni jakieś tam gusła robili i puścili w wodę. Takie zrobili, takie kółko z drzewa, z takich małych gałązek i to puścił za wodę i te gusła poszły, za wodę. I już to tak, jakby nie… nie odtworzył tego, jak na złość jeden drugiemu chciał zrobić, tak mi babcia opowiadała. - I to na jakiejś konkretnej wodzie? Na jakimś stawie, na rzece? Nie, po prostu…jak była rzeka czy jeziorko takie no to puścił, tak zwany wianek…

  • Guślarz

    Były takie guślarze, takie…jeżeli mu dobrze zapłacił to coś mu tam odczynił. Te uroki całe, te gusła…

  • Święcenie Ziarna

    No, to jest taka czarownica. To też słyszałam, że czarownica zaczarowała, że krowa nie puściła mleka. Na złość zrobiła jedno drugiemu gospodyni. - I czy były jakieś sposoby, żeby temu zapobiec? Nie wiem… - A co mogła zrobić taka czarownica, że w ogóle mleko ukradła krowie? Jak ona to robiła? Czy słyszała Pani na ten temat coś? No jakieś czary odczyniała i po prostu…nie było mleka. To też słyszałam. - A jakieś przedmioty wykorzystywano, żeby… Nie, nie wiem… - Na przykład wodę święconą? Kredę? A no to wodę święconą to jeżeli jest…wodę święconą używali na przykład jeżeli siał zboże. Siewnikami, czy rękami, nie? Wcześniej rękami, później siewnikiem. To przed sianiem no to wodę święconą kropiło się zboże, żeby dobrze urosło, żeby powschodziło.

  • Odczynianie uroków

    Jeżeli dziecko płacze, a koleżanka czy jakaś pani przyjdzie, przyszła, no i zrobiła urok tak zwany. Zauroczyła to dziecko, dziecko zaczęło płakać, to wtedy odczyniano urok. - W jaki sposób? W taki sposób, że brało się, jak ja to też stosowałam, jedna szklanka…szklanka wody, dziewięć węgielków z drzewa i dziewięć kawałków chleba. I wrzucane to było do tej szklanki. Jeżeli urzekła kobieta, to chlebek opadł na dół, a jeżeli mężczyzna, to opadł węgiel na dół. No i wtedy, jak dziecko, to trzeba było tą wodą pokropić, popluć w te wszystkie strony…no i wygląda na to, że dziecko przestało płakać. Albo normalna osoba, tak jak dorosła, to to samo. Albo obetrzeć. Jeżeli kobieta no to trzeba obetrzeć chustką czy podkoszulką, a jeżeli mężczyzna to czapką albo podkoszulką męską, i to przechodzi…

  • Słone oczy

    Mieliśmy takiego konia, maści takiej, no, niespotykanej. Ni to kary, ni to biały…taki ród…taki jak to mówić…nie żółty. Inna maść. Nie można tego nazwać konkretnie, jaki to kolor. No i jechaliśmy w pole i nagle się ten…mężczyzna przejechał, popatrzył na konia, koń się przewrócił, nie…? Bo urzekł go. No i wtedy teściu zszedł z wozu, obtarł konia po grzbiecie no i koń wstał, otrzepał się i było…to na własnej skórze… - Czym obtarł go? Koszulą. Koszulą bo mężczyzna przejechał. No bo był inny kolor konia. - I on…mówiło się na takiego człowieka, że coś on ma? Tak, coś ma…tak jak mówili, słone oczy, słone ślepie…

  • Czerwona kokardka

    Jak ktoś spojrzy źle to trzeba wcześniej to popluć, bo jak już wiedzieli, że taka osoba jest, bo są takie osoby, no to tak dyskretnie popluć, żeby nie zauważyła…albo jak jest małe dziecko, w wózku, to trzeba by kokardkę, czy wstążkę czerwoną. Bo najpierw spojrzy na kokardkę, dopiero na dziecko. - I urok zostanie na kokardce? Tak. - Musi to być kokardka jakiegoś konkretnego koloru? Czerwona!

  • W razie burzy

    Jak była burza no to gromnicę w oknie i świeciła się. Albo pasyjkę postawić w oknie, żeby to nie ściągało, żeby nie uderzył piorun gdzieś blisko. Jak jakby ochraniało – pasyjka albo ta gromnica, ta świeca. - Czy mówiło się skąd takie burze się brały? Nie…nie wiem - Nie mówione było skąd się brały? Nie było żadnych informacji, że coś ściąga chmurę burzową albo chmurę gradową? Nie, tylko niektórzy to tak jakby rozganiali… - W jaki sposób się rozganiało burzę? No wyszedł, jak była burza, to wyszedł na zewnątrz – to opowiadał teściu – wyszedł na zewnątrz i mówił tak, że ten, że rozganiał burzę. Rękami. To nie wiem, ale żeby rękami gdzieś tam coś, rozkładał, niby te…przeszła ta burza. Ale czy to była prawda, czy nie, to trudno powiedzieć.

  • „Szumy” na stawach

    Tylko jeżeli te już były, były odłowy, bo tak zwane były w październiku, to mówił, że to jakieś tam szumy, bo to mieszkali w takich szałasach, nie…na groblach tak zwanych. Były postawione szałasy i pilnowali, no ale pilnowali ryb, ale kto chciał ukradł… no to były jakieś szumy, jakieś coś, bo opowiadał, że nieraz go straszyło, ale nie wie co. - I to…te szumy go straszyły? Straszyły, tak. I to tak jakby ktoś chodził, stukał, takie różne rzeczy.

  • Ciemna postać w lesie

    To syn mi opowiadał, że jak zebrała się taka paczka chłopaków i szli przez las, nie? Do dziewczyn. I w pewnym momencie, no to wtedy było, gwiazdy świeciły, bo to było w zimę. Szli przez las, w tamtą stronę było w porządku, do dziewczyn. Z powrotem wracali, było bardzo późno, widno było. A w pewnym momencie zrobiło się ciemno. Tak, że nie mogli przejść. Trzymali się jeden drugiego, za rękę. I przeszli przez las, nikt nie odzywał się do siebie, absolutni. I jak tylko przeszli przez las, moment się zrobiło jasno. Już wtedy w nocy nigdy nie chodzili tą drogą, co szli. Bo się bali. Jakieś było nic, tylko zrobiło się nagle ciemno i tak jakby ktoś za nimi szedł. - Ale nie wiadomo co, kto? Nie wiadomo, bo było ciemno. Tylko tyle wiedzieli, że trzymali się za ręce i przeszli. No, dosłownie, z pół kilometra. - Kiedy to było, mniej więcej? To było…ile? 20 lat do tyłu? - W latach dwutysięcznych, w latach dziewięćdziesiątych…tak? Tak. - I to jakiś konkretny to był las? W którym to miejscu? W którym miejscu? Jak Młodzawy, tam na Kołków, w tamtą stronę. - Tam w pobliżu gdzieś, na przykład, były kapliczki, albo słyszała Pani… Tam nie ma, przez las to nie ma. - I nie słyszała Pani, żeby ktoś coś…żeby coś się złego stało wcześniej? W tamtym lesie? Albo w pobliżu? No, że straszy…tylko tyle, że straszy, że w tym momencie, w takim miejscu, że straszy. No i babcia mi też opowiadała, że jak gdzieś jechała, no na targ, bo też przez las do Wodzisławia, no to też musiał mój tato…przeprowadzał przez ten las, no bo konie nie chciały iść. Taki był jakiś tam czar…Może tam ktoś był zabity, czy ja nie wiem…coś wychodziło, ale nikt nie wie. Ciemna postać. A czy co tam było więcej to nie wiem. - Ciemna postać? Tak. - I to…mówiono na tę postać w jakiś sposób? Jakoś się nazywała? Nie…to tylko, że taka ciemna postać wychodzi…

  • Czaszka i płacz dziecka

    Taki kolega z Umianowic mówił tak, że no jako dziecko był, nie? I znalazł czaszkę, no w Umianowicach tu, tylko, że tam przy wsi…tam gdzie mieszkamy w takim…no i tę czaszkę, jak to małe dziecko, przyniósł do domu, do piwnicy. No i w nocy zaczęło płakać coś, nie. Ludzki głos, płakać. No i jedna noc, druga noc… później matka jego mówi tak,… babka! Tak, że… „wieź to i zanieś z powrotem tam, gdzieś skąd wziął”. No i wyniósł tą czaszkę z powrotem, no i uspokoiło się…

  • Ozdoby choinkowe

    Nie no, to tylko na choinkę myśmy robili, jako dzieci. Pająki różne, no. Łańcuchy z papieru kolorowego, orzechy owijane były w złotko. Jabłka nabijane były…jak nie miało ogonka to tą, zapałkę i wieszane były. Ubierana była choinka tylko w Wigilię, nie wcześniej. Mama piekła placki, tam przygotowywała, a my robili już wszystko na choinkę, w Wigilię.

  • Snopek wynoszony na pole

    W kącie był kładziony snopek, a później go się wynosiło z…tylko nie wiem, już po świętach wynosiło go się na pole, to zboże. No żeby ten snopek, że to jest…większy plon, o w ten sposób. No i sianko było pod obrusem. No i przygotowania. - A ten snopek nazywano jakoś, czy po prostu…? Nie…tylko był…nie, nie nazwany był tylko normalny snopek był, taki mały wiązany w kącie stał. - I później się go na pole wynosiło? Na pole się go wynosiło…tak tak.

  • Po Wigilii

    A to jak było, rozścielano trochę słomy, no to zanosiło się tą słomę do zwierząt. I kawałek opłatka zwierzętom. Też się dawało o północy. - A jakiś konkretny opłatek? Różowy, jak były…bo teraz to nie ma różowych, a wcześniej były różowe opłatki jeszcze. To ten różowy opłatek, dawało się krowom. - A czy do zwierząt chodziło się też z życzeniami? Nie, tylko po prostu, żeby się poczęstowały tak, jak i my, tak samo, łamiemy się opłatkiem.

  • Wiązanie drzewek

    A to się zawiązywało drzewka owocowe. Żeby rodziło dobrze. - Czym się zawiązywało? Tą słomą. Zrobiło się takie małe powrósełko i wiązało się. - A mówiło się coś przy tym? Że „masz rodzić, jak nie no to uschniesz” i już… - Czyli były takie formułki, że… Tak. Że masz rodzić, żeby był dobry plon.

  • Wróżby pogodowe

    To w Wigilię. Cebulę! 12 tych, cebulek no i wsypywało się sól, do każdej jednej tej cebulki i jeżeli będzie rok suchy, no to będzie sucho w tej cebulce, a jeżeli będzie mokry, no to była wilgoć. - I to każda z tych 12-stu cebul odpowiadała miesiącowi, tak? Tak. To był styczeń, luty, marzec, kwiecień…dwanaście.

Kategorie