Your copy of the theme has not been activated. Please navigate to Loquet Dashboard where you can enter your purchase code and activate your copy of the theme so you can have access to all the setup wizard, elements and theme options.

Dorota Serhej cz. I

Nazywam się Dorota Serhej, mieszkam od osiemdziesiątego piątego roku w tej miejscowości Włoszczowice, mam 67 lat, urodziłam się, można powiedzieć na Kaszubach, a od pierwszej klasy szkoły podstawowej uczęszczałam już na Ziemi Kieleckiej, w Ślęcinie, gmina Nagłowice.

  • Ludzie Zmarli Na Cholerę, Grzebani W Pobliskim Lesie

    To tutaj no to w sumie w zasadzie to ja tak dokładnie, no to to to nie wiem gdzie i co, ale no na przykład słyszałam, że to gdzieś tu w lasach były pochówki ludzi chorych na cholerę, tak, no. Gdzieś tu też no, nie mam tak takiej informacji dokładnej, no...

    -Ale to znaczy tutaj byli chowani w tym lesie, tak, tutaj w pobliżu ludzie?

    Rzekomo w tych lasach tutaj jak się jedzie na Kielce, o Pińczów Kielce, no to rzekomo w tych lasach tutaj za Włoszczowicami w stronę Kielc.

    -I tam raczej się nie chodziło, tak?

    No raczej, raczej nie. Więcej chodzili ludzie tutaj jak Samorządki, jak te Kije, tak.

  • Miejsca Pamięci We Włoszczowicach

    No znaczy no jeżeli tu chodzi o kamień, o kamień taki, to tylko jest kamień taki w lesie upamiętniający na przykład, no, zamordowanie osiemnastu bodajże kobiet z Radomia w czasie wojny, no, tam w tej chwili prawdopodobnie tam jako takiego grobu nie ma, bo zwłoki zostały ekshumowane na cmentarz do Pińczowa, no i no kamień został. Czasem nawet zaglądałyśmy z kobietami i czyściłyśmy to, żeby to upamiętnić, żeby to nie zginęło. No i jest drugi pomnik, który tutaj przy lesie jest przy drodze krajowej, który też mówi nam o tym, że takie działania były i no też to jest upamiętnione.

  • Czym Straszono Dzieci?

    No to tak, no były, to byli tak zwani dziadowie, tak, dziadami straszyło, o bo ciebie dziad weźmie jak coś tam będziesz robić czy coś, to uważaj, żeby cię dziad nie porwał czy coś. Takimi dziadami, bo też zdarzało się, że czasem ktoś chodził jakiś biedny czy coś, taki domokrążca, który był ubrany, można powiedzieć, jak dziad, no i takie dziecko już wtedy wiedziało, że się tego człowieka trzeba bać, tak. No bo też była słynna, bo ja na przykład idąc do pierwszej klasy chodziłam do klasy jeden-cztery, czyli to była szkoła w Ślęcinie, w takim, pamiętam, bardzo ładnym dworze po dziedzicach Onufrowiczach, bardzo... Z resztą my żeśmy tam mieszkali, moja mama była nauczycielem, więc tam wykorzystane było to, no i, z resztą tam bardzo dużo ciekawych rzeczy było, wystrój tych sal, te piece, które były, podłogi to był parkiet przecież, no, a potem chodziłam do piątej klasy to już chodziłam do szkoły do Nagłowic. Szkoła podstawowa była, bo Ślęcin to była filią, tu była szkoła podstawowa w Nagłowicach i tam skończyłam te osiem klas. I na przykład czym straszono.. Straszono, czarna Wołga była, tak. Myśmy chodzili wzdłuż tej trasy głównej do Katowic co leci, więc pamiętam jak tylko któreś dziecko, bo to się chodziło grupami, wtedy się nie dojeżdżało, nikt nikogo nie woził, tylko żeśmy na piechotkę chodzili tyle kilometrów, no to jak tylko jakiś czarny samochód jechał, to my poprostu przez rów i w pola się chowało, tak...

  • O Domu Dziadków. O Przerwie W Pracy Na Anioł Pański

    Dali co mi się z południem może kojarzyć, to tylko na przykład takie coś, że jak już ludzie, jak przyszło południe, wiadomo, że na kościele zaczęły bić dzwony, no to wtedy ta praca już była przerywana, nawet było tak, że wiem, że ludzie ten Anioł Pański sobie odmawiali, tak. No, pamiętam, że dziadziuś mój bardzo bogobojny był, to poprostu no, nie robił, a poprostu się modlił. Modlił się.

    -O dwunastej, tak?

    No to była najczęściej, jak o dwunastej tylko dzwony zabiły, no to poprostu już była przerwa poprostu.

    -A dziadziuś, pani powiedziała, że był bogobojny, czy on, miał rozumiem, gospodarstwo, tak?

    Tak, miał gospodarstwo i to nie takie małe. Pamiętam het od domu po same lasy ciągnęło się wzdłuż drogi te pola. Tam się chodziło na żniwa, tak że miał tego sporo, no też gospodarstwo na podwórku było, bo i obora, i stajnia, i chlew to wszystko było i to jeszcze było w jednym domu, można powiedzieć, tylko poprostu wchodziło się, z jednej strony była obora, w środku był dom, potem, tymi samymi drzwiami co myśmy wchodzili do babci, to wchodził koń do stajni, no i jeszcze obok były takie, taka jakby przybudówka, no to tam były świnie, no. I to wszystko było w jednym budynku, ten dom miał sto, pamiętam, jak ja tam jeździłam do babci, to on już wtedy miał sto dwa lata.

    -I mówimy o...

    O Chlewicach. Babcia była w Chlewicach, to czyli to jest za Nagłowicami druga, można powiedzieć, miejscowość, no bo Ślęcin, Jaronowice i Chlewice, no.

    -Czyli takie no, jednobudynkowe wszystko...

    Jeden budynek, taki jeden długi budynek i pamiętam, że jeszcze od strony, pierwsze wchodziły krowy, potem było wejście do tej, do tej izby, bo w zasadzie to była jedna izba tylko, a drugie takie pomieszczenie, to była taka spiżarnia, no to w tej spiżarni to wiadomo, tam trzymali sobie przetwory jakieś, no rzeczy takie różne, które nie mogły się już pomieścić w tej izbie. No oczywiście tam podłogi nie było, pamiętam jak dziadziuś wyciągał bandżolę, bo umiał grać na tym, no to myśmy jak zaczeli mu tam po tej, po tym, to taka jak glina była, czy coś, no to się kurzyło, a już jak pokropili trochę wodą, to poporostu się jeździło na tym.

  • Uroki

    To znaczy też tak jakieś, o jakichś urokach mówili, na przykład co było, że na przykład o koń jedzie i w pewnym momencie koń się nagle przewraca, piana się na nim robi, no i takie były powiedzenia, że trzeba było tego konia wytrzeć po prostu bielizną, damską bielizną, żeby ten koń... Ja takich rzeczy nie widziałam, ale słyszałam, i to nie raz, że o takich rzeczach właśnie mówiono, nie... Przy krowach też były różne choroby, bo były, czy tam zapalenia wymion, czy było i tak też, że krowa nie dała mleka, nie, no ale tak dlaczego ta krowa nie dała, to jakoś tak sobie nie przypominam.

    -A nie mówili, żeby coś zabrało krowie mleko, że coś zabrało krowie mleko?

    To znaczy też tak czasem coś takie było mówione, ale, ale dokładnie co to to no to w tej chwili tak nie określę, żeby to tak dokładnie powiedzieć, o czym oni to tak mowili, nie, ale były takie sytuacje, pamiętam, że było że dzisiaj nie ma bo krowie zabrał mleko, tak, no.

    -A dało się...

    Urzekanie jakieś było, urzekanie takie, ktoś przeszedł, ktoś miał jakieś oczy nie tak, urzekł ktoś kogoś, bo to się zdarzało, że nawet i ktoś mógł być, nie tylko zwierzę mogło być urzeknięte, ale i człowiek też, bo też pamiętam, że to głowy bolały, coś to się takie działo...

    -I co się robiło wtedy?

    No konkretnie to poprostu bielizną damską ocierały, czy czoła, czy, czy, no najczęściej to było czoło, tak...

  • Coś Mogło Człowieka "Prowadzać"

    Ale to słyszałam też takie historie, no Boże, nawet ja jak mieszkałam jako dziecko w tym Ślęcinie, to był poprostu budynek taki podworski, bo tam normalnie to był pałac taki dziedzica, oni tam potem mieli takie, takie gospodarstwa, to był i spichlerz i takie obory, czy to chlewnie, ja nawet nie wiem, i takie no na prawdę to było duże to gospodarstwo. Na środku wielka studnia, pamiętam, wtedy jak ja już patrzyłam na to, no to był dół tam, ale tam była studnia i na przykład w tym domu, w tym, tym, tym co żeśmy mieszkali w tym Ślęcinie, w tym pałacu Onufrowicza mieszkała jeszcze jedna nauczycielka i do niej przyjechał brat. On opowiadał, że poprostu on nie mógł trafić w drzwi, po tym, a to wszystko było poprostu obudowane dużym parkiem, tak, tam no ten park to w zasadzie do tej pory tam istnieje, tam chyba, no nie byłam już dawno tam, ale wiem, że, że no to był taki dość duży park i sad był i poprostu mówił, że no nie mógł trafić do drzwi, chodził wkoło i tak jakby go coś właśnie prowadzało, ale co to też...

    -Mówił coś czym to było spowodowane, czy poprostu tak się stało?

    Tak się stało. Z tego co ja tak, to co ja jako dziecko usłyszałam, bo może on tam dorosłym może więcej coś powiedział, tak, ale tak jak ja pamiętam, no to, że chodził wkoło tego i nie mógł trafić do domu, nie mógł trafić do drzwi.

  • Zmora

    -W nocy, przez sen, czasami mogło człowieka coś dusić. Tak mówiło się, że coś...

    Że zmora dusi, tak?

    -Ale słyszała pani o czymś takim?

    To znaczy, no czasem były takie po prostu, ja nie wiem nawet, ja nie wiem czy ja sama nawet czegoś takiego nie doznawałam, to miałam wrażenie, że rzeczywiście coś mnie chce udusić, tak, no, ale to jakoś się szybko z tego wykaraskałam, no i tak właśnie mówili, bo to cię zmora pewnie chciała udusić. No po prostu miałam wrażenie, że po prostu zaraz będzie koniec, no, ale co to mogło być, nie mam pojęcia ani dlaczego to się tak zaczynało dziać, nie wiem, czy coś się śniło, czy co...

  • Wigilia Oraz Boże Narodzenie

    No Wigilia no to, no to wiadomo na pewno była, był to niby post, także nie było można tam podjadać. Ja to podejrzewam, że to może tak nie do końca był post, to tak teraz kojarzę, bo wtedy no wiadomo, wszystkiego było mało, czy mięso jadło się na święta, jak nas było ośmioro w domu, no to niechby każdy skubnął po kawałku ciasta, to już do tych świąt by ciasta nie było, tak, no to był szlaban na wszystko, jest post, tak. Jeżeli chodzi o Boże Narodzenie i o Wigilię, no to wiadomo, choinka musiała być, dużo było na choince rzeczy robionych przez dzieci, wydmuszki z jajek były zachowane, bo trzeba było robić pajace na choinkę, czy tam ewentualnie jakieś bombki, łańcuchy wiadomo też. Co jeszcze, no, siano pod obrus się kładło zawsze i to sianko było układane w formie krzyża, czyli tak. No taka Wigilia, no oczywiście z dań no to te podstawowe wszystkie, no ryba musiała być, pierogi musiały być, barszczyk czerwony musiał być na takiej Wigilii. No u mnie w domu się gotowało zupę z ryby, czyli z karpia gotowana była zupa, no a druga, to czyli te rzeczy, które na zupę się nadają, czyli łeb i ogon, jak to się mówi, te skrzela, a natomiast resztę karpia było smażone. No pierogi z kapustą, z mięsem oczywiście, robiło się kluski z makiem to obowiązkowo były na Wigilii. U mnie w domu na przykład nie robiono kapusty z grochem, tu już we Włoszczowicach to jest obowiązkowa kapusta z grochem na Wigilię też. No i co tam jeszcze opłatek musiał być, przed Wigilią modlitwa krótka, no dzisiaj troszeczkę tak bardziej, bo ja nie pamiętam w domu, żeby tam czytali tam Pismo Święte czy ewangelię, a tu już u siebie, no to, no to już głowa domu, czyli mąż mój, no to czyta już ten porządek taki wprowadza, błogosławieństwo przynajmniej tej wieczerzy wigilijnej czy śniadania wielkanocnego, no to błogosławieństwo tego stołu, tych pokarm, było, tych potraw. Natomiast no przedtem no to, no to raczej tak pamiętam u babci, no to praktycznie nie tylko w Wigilię się błogosławiło te pokarmy, ale praktycznie przy każdym śniadaniu. To, to zaczynało się takim krótkim, taką krótką modlitwą.

  • Malowanie Okien Przed Wigilią

    Jeszcze co było, co było takie tu we Włoszczowicach, bo na przykład ja z poprzedniego miejsca, właśnie tam z powiatu jędrzejowskiego, to tego nie pamiętam, ale na przykład tutaj, no to na przykład już teraz mniej, ale kiedy moje dzieci jeszcze były, dziewczyny były panienkami, no to, no i tu nie jedna panienka to miała dosyć, jak tu się przychodziło przed Wigilią i malowali okna wapnem. To, to, to przecież całe chmary chłopaków szło z tym wapnem i niektóre te domy, jak się jechało rano, to poprostu były zamalowane całe. No to to, to było przed Wigilią.

  • Psoty Przed Wigilią

    U nas pamiętam natomiast, jak w Nagłowicach, to znowu psoty były takie robione, że ściągali furtki, ściągali bramy, a podobno, ja tego nie widziałam, ale u jednej rodziny to wóz na dachu się znalazł od stodoły, ale po co o też zrobili nie mam pojęcia.

  • Coś mogło człowieka "Prowadzać"

    No ale to dzieci zawsze stały, bo dzieci się nie mogły doczekać, kiedy przyjdzie pierwsza gwiazdka, tak, no to dzieci wyglądały tej pierwszej gwiazdki, no dzisiaj to już troszkę to tak, nie patrzą na tą gwiazdkę, tylko godzina siedemnasta, czy tam szesnasta, zależy jak rodzina się zjeżdża, ile nas ma być na tej Wigilii, w każdym bądź razie no tak już popołudniem późniejszym troszeczkę, nie? No przedtem to na pewno było dużo później, bo ja nie pamiętam, żebyśmy już tak w domu po południu już siedzieli przy stole i tą wieczerzę spożywali, nie.

Kategorie